ASUS Zenbook 17 Fold OLED został Laptopem Biznesowym Roku. Tak wygląda przyszłość
Notebooki, laptopy — jak by ich nie nazywać, komputery przenośne nie zmieniły się za bardzo przez cały czas swojego istnienia. Oczywiście, stały się nieporównanie wydajniejsze, mają dużo większe ekrany o bardzo wysokiej rozdzielczości, działają na bateriach przez kilkanaście godzin i w stosunku do swoich możliwości stały się lekkie jak piórko i smukłe jak talia osy. Ale ich konstrukcja pozostała praktycznie identyczna: podnosisz klapę, w której ukryty jest ekran, a pod nią, w podstawie komputera znajduje się klawiatura i urządzenie wskazujące, za pomocą których pracujesz.
Starając się wyróżnić i zdobyć przewagę na rynku liczne firmy starały się wymyślić laptopa na skutku. Żadna spośród całkiem licznych prób wyjścia poza ten schemat nie zakończyła się sukcesem. Dlaczego? Wygląda na to, że po prostu taki układ konstrukcyjny jest optymalny. A przynajmniej, nie pojawiły się składane ekrany, a z nimi, Asus Zenbook 17 Fold OLED.
Trzeba zacząć od tego, czym w ogóle jest Zenbook 17 Fold OLED. To... Coś zupełnie nowego. To tablet. To notebook. To komputer All-in-One. Dzięki zastosowaniu składanego ekranu możliwe stało się skonstruowanie komputera, który z powodzeniem może być używany w rolach i sytuacjach, wymagających do tej pory trzech różnych urządzeń. Jednak uniwersalność to broń obosieczna, bo sprzęt, który stara się móc robić wszystko, często niczego nie robi dobrze, nie oferując żadnej wartości dodanej. I tu właśnie leży sedno sukcesu Asusa. Zenbook 17 Fold nie jest tak wygodnym notebookiem, ani komputerem All-in-One o takich funkcjach, jak wyspecjalizowani konkurenci, ale wciąż jest w tych rolach bardzo dobry, a oprócz tego daje użytkownikowi wiele możliwości, których nie znajdzie nigdzie indziej. Na przykład, absolutnie niepowtarzalną wygodę czytania e-gazet czy komiksów na ekranie wielkości papierowej gazety, czy albumu komiksowego, czy możliwość noszenia komputera AiO wszędzie, gdzie zapragniesz i używania bez podłączenia do zasilania.
Tu się zgina…
Pora powiedzieć o definiującym elemencie tego komputera, czyli jego ogromnym, przepięknym i składanym ekranie. Wyświetlacz wykonany w technologii OLED, czym Asus nie omieszkuje pochwalić się już w nazwie, i ma ponad 17 cali długości przekątnej. Jest cudownie jasny, kontrastowy i soczysty, a kolory aż wibrują. Jego unikalną cechą jest proporcja boków, jaką wybrał producent, a która wynosi 4:3, czyniąc go mocno zbliżonym do kartki papieru. Porównując dwa ekrany o tej samej długości przekątnej, ale różnych proporcjach boków łatwo zauważyć, że ten bardziej podobny do kwadratu ma wyraźnie większą powierzchnię. Dlatego właśnie mierzący 17,3" wyświetlacz Zenbooka Fold jest w praktyce dużo większy, niż by można się było spodziewać, patrząc tylko na jego przekątną. Siadając przed nim, ma się poczucie pracy z monitorem co najmniej 21", a fakt, że ekran jest dużo "wyższy", niż typowe wyświetlacze notebooków czyni go idealnym do przeglądania stron WWW, pracy z dokumentami czy czytania dowolnych treści ułożonych w formie streamu tak, jak na przykład na Facebooku.
Co bardzo fajne, kiedy do w formie notebooka składa się Folda na pół, aktywny wyświetlacz ma co prawda przekątną "tylko" 12,5", ale proporcje jego boków wynoszą aż 3:2, więc tak naprawdę dostajemy do dyspozycji powierzchnię większą, niż w panoramicznych laptopach 13". W złożonej formie swoje supermoce pokazuje łącząca się z komputerem przez Bluetooth klawiatura. Podczas gdy w trakcie używania Zenbooka Fold w roli AiO leżała sobie gdzieś przed nim na stole, teraz "przykleja" się do dolnej części obudowy za pomocą magnesów, zasłaniając dolną połówkę ekranu i sprawiając, że tak powstały komputer funkcjonuje zupełnie tak, jak zwykły laptop. Podczas naszych testów nie zdarzyło się, żeby klawiatura odpięła się i spadła - przynajmniej dopóki nie zaczęliśmy odwracać urządzenia do góry nogami…
Wielofunkcyjnie i wygodnie
Elementem, który bardzo wpływa na wrażenia z użytkowania Zenbooka Fold jest zdolność oprogramowania do płynnego przechodzenia między różnymi trybami pracy komputera. Zmieniając go z AiO w notebooka nie chcę ręcznie dostosowywać systemu do działania z klawiaturą fizyczną i połową dotychczasowego ekranu, w dodatku obróconą o 90 stopni. Nie chcę też czekać, aż do automatyki dotrze, co chcę zrobić. I na szczęście, nie muszę. Wystarczy zgiąć ekran i położyć klawiaturę na obudowie, a komputer naprawdę błyskawicznie jest gotów do działania w nowej konfiguracji.
W środku Asusa Zenbook 17 Fold siedzi procesor Core i7 dwunastej generacji w mobilnej wersji U z grafiką Iris Xe oraz 16 GB pamięci RAM, a do dyspozycji użytkownika jest dysk SSD o pojemności 1 TB. Liczba i różnorodność złącz nie rozpieszcza - komputer ma tylko dwa gniazda USB-C, a w dodatku jedno z nich często zostaje zajęte przez ładowarkę. Na plus natomiast należy powiedzieć, że oba obsługują interfejs Thunderbolt 4, więc łatwo podpiąć stację dokującą z czymkolwiek.
Przyszłościowy koncept Zenbooka 17 Fold nie byłby możliwy bez pójścia na pewne kompromisy. Chociaż rozłożony komputer jest przyjemnie cienki, po złożeniu grubość rośnie ponad dwukrotnie, ponieważ projektanci zostawili przy zawiasie trochę wolnej przestrzeni pomiędzy połówkami urządzenia. Dużo krótszy, niż by się chciało, jest też czas pracy na baterii, wynoszący w tej chwili około 5-6 godzin przy oszczędnym używaniu. Wreszcie cena sięgająca niemal 17 tysięcy złotych czyni go nieosiągalnym dla większości z nas. Mimo to, Asus Zenbook 17 Fold OLED to urządzenie prawdziwie przełomowe, już dziś pokazujące, jak będą wyglądały komputery, których wszyscy będziemy używać za 3-4 lata.