Laureat kategorii Aparat Roku. Sony A7R V daje obraz jak marzenie
W kategorii „Aparat Roku” w plebiscycie Imperatory WP 2022 wygrał model Sony A7R V. Wybraliśmy ten korpus z wielu powodów. Odstaje od konkurencji naprawdę znacznie, choć nie jest aparatem dla wszystkich. Jakość obraz zniewala nawet przy dużych powiększeniach. Bez wątpienia to najlepszy aparat, jaki zobaczył rynek fotograficzny w 2022 roku, a oto kilka powodów dlaczego.
Słowem wstępu, Sony A7R V to piąta generacja bezlusterkowców z matrycą o dużej rozdzielczości. Mimo tego, że ten model na pozór łączy wiele z jego prekursorem, to tylko pierwsze wrażenie. Aparat został kompletnie ulepszony – biorąc go do ręki, mieliśmy wrażenie, że go znamy, lecz jednak wymagał czasu na oswojenie. To zupełnie tak, jak z kolejną generacją samochodów – niby są podobne, ale po chwili pokazują pazur.
O ile wcześniej seria Sony A7R była uważana za wolną pod kątem zdjęć pod kątem autofokusa i zdjęć seryjnych – na pewno nie można tego powiedzieć o Sony A7R V. Pod praktycznie każdym względem, ten aparat okazał się w pełni zaspokajać potrzeby fotografującego. Z powodzeniem sprawdzi się w rękach fotografa portretowego, produktowego, a nawet miłośnika dzikiej przyrody czy sportu.
Sony A7R V wygląda dobrze już na papierze
Sony A7R V to pełnoklatkowy bezlusterkowiec cyfrowy wyposażony w 61-megapikselową stabilizowaną w 5 osiach matrycę BSI-CMOS oraz nowy i szybki procesor przetwarzania obrazu Bionz XR. Zakres natywnych czułości ISO wynosi 100-32 000, rozszerzalne do ISO 50 w dół i ISO 102 400 w górę. Co ciekawe, Sony A7R V to korpus wyposażony w opcję cyfrowego zooma od 2 do 4x.
Korpus ma znana budowę i przypomina swoim kształtem oraz ułożeniem przycisków inne z najnowszej linii Sony A7. To, co wyróżnia go w kontekście budowy, to konstrukcja ekranu. Nie jest on jedynie odchylany (jak w Sony A7 III), ale również obracany na osobnym zawiasie, jak w Sony A7 IV. To rozwiązanie jest kosmicznie wygodne i marzymy o tym, by stało się standardem w branży.
Sam ekran o przekątnej 3,2” ma rozdzielczość 2,1 mln punktów i jest wykonany w technologii TFT LCD. Na uwagę zasługuje wizjer elektroniczny o powiększeniu 0,9x. Jest nie tylko duży, ale również bardzo szczegółowy. Jego rozdzielczość wynosi 9,44 mln punktów. Nie dopatrzycie się w nim żadnego kwadracika, a chodzi płynnie jak marzenie.
Układ autofokusa opiera się na** 693 punktach **i jest wyposażony w wiele różnych opcji i możliwości ich ustawienia, w tym czułości śledzenia oraz priorytetu ostrości lub prędkości. Chwilę wcześniej wspominaliśmy o tym, że aparat sprawdzi się w fotografii sportowej czy dzikiej przyrody i podtrzymujemy to. Prędkość 10 kl./s jest według nas wystarczająca, zwłaszcza przy ciągłym śledzeniu obiektu, kontroli ekspozycji oraz zapisywaniu zdjęć o rozdzielczości 61 Mpix.
Filmowcy nie będą zawiedzeni. Sony A7R V nagrywa maksymalnie w rozdzielczości* 8K/25p* i w kodeku H.265. Gdy zejdziemy do 4K, możemy nagrywać obraz z klatkażem do 60 kl./s. Rejestrowanie filmów nadających się do ujęć slow motion jest możliwe realnie tylko przy rozdzielczości Full HD w 120 kl./s. Oczywiście nie możemy zapominać o profilach kolorystycznych oraz krzywych S-Log. Te opcje traktujemy jednak jako dodatek do funkcji fotograficznych i ogólnej jakości obrazu. Tak samo jest ze stereofonicznym mikrofonem.
Korpus Sony A7R V został wyposażony w podwójny slot kart pamięci UHS-II SD/ CFexpress Typu A. Oprócz tego, znajdziemy złącza USB 3,2 2. Gen, pełnowymiarowy port HDMI, wejście mikrofonowe, wejście słuchawkowe, możliwość łączności przez Wi-Fi oraz Bluetooth 5.0
Plusem jest niewątpliwie to, że Sony wciąż stosuje w swoich nowych aparatach znany akumulator NP-FZ100, który w tym przypadku wystarcza na 530 zdjęć wg standardu CIPA. Korpus waży 723 gramy z baterią i mierzy 131 × 97 × 82 mm. Cena aparatu na polskim rynku to w trakcie pisania tego artykułu 21 345 złotych, więc naprawdę dużo, ale cóż – za jakość na najwyższym poziomie trzeba zapłacić.
Sony A7R V to według nas Aparat Roku 2022
Po wzięciu do ręki korpusu Sony A7R V mieliśmy wrażenie, że znamy ten aparat dobrze. Jest wygodniejszy w trzymaniu niż poprzednia generacja. Odczucia przypominają Sony A7 IV, chociaż tamten jest odrobinę lżejszy. Wszystkie przyciski są w znanych miejscach, a dodanie przycisku nagrywania wideo na górze, nieopodal spustu migawki to ciekawe rozwiązanie. Świadczy to o tym, że Sony jest bardzo konsekwentne w projektowaniu nowego sprzętu i słucha swoich użytkowników.
W kwestii ergonomicznej jesteśmy zachwyceni możliwością ustawiania ekranu. Takie rozwiązanie sprawia, że fotografując z dolnej lub górnej perspektywy w zatłoczonych miejscach, nie narazimy się na uszkodzenie sprzętu. Chwilę później bez problemu możemy zrobić selfie z podglądem kadru. Chcielibyśmy widzieć podobne rozwiązania w sprzętach konkurencji.
Na ogromną pochwałę zasługuje wizjer elektroniczny EVF. Powtórzymy to jeszcze raz – chodzi jak marzenie. Obraz jest wyraźny, odpowiednio jasny i płynny. Nie spotkaliśmy się ze specjalnymi skokami wydajności EVF-u nawet podczas pracy w studio przy działającym jedynie świetle modelującym z lampy błyskowej.
Autofokus z wykrywaniem oka i twarzy jest na wysokim poziomie. Trafnie określa miejsce ostrości i nawet podczas włączonego śledzenia radzi sobie bardzo dobrze. Oczywiście zdarzyły nam się nieostre zdjęcia, ale ich odsetek był tak marginalny, że nie zaburzyło to przebiegu sesji zdjęciowej.
Nie ma sprzętu idealnego, czyli łyżka dziegciu
Sony A7R V jest to aparat z bardzo wysokiej półki. Bez wątpienia jest najlepszym korpusem, jaki zobaczyliśmy w 2022 roku, lecz nie jest idealny. W końcu nie można mieć wszystkiego. W przypadku Sony A7R V również dopatrzyliśmy się kilku niedociągnięć, które są właściwie tym, co ciągnie się za korpusami Sony od lat. Mówimy o 2 rzeczach.
Pierwszym aspektem, który denerwuje nas w aparatach Sony od zawsze, są kolory. W przypadku zdjęć studyjnych balans bieli jest zbyt ciepły. Skóra również ma tendencję do wpadania w żółte tony, które trzeba redukować znacznie w postprodukcji. W przypadku zdjęć dziennych z automatycznym balansem bieli, ten bywa natomiast zbyt niebieski i potrafi różnic się w zależności od konkretnego zdjęcia w serii. Skóra bywa wówczas zielonkawa. Oczywiście wszystko da się poprawić w postprodukcji i zakładamy, że osoby wybierające ten korpus nie korzystają na potęgę ze skompresowanych plików JPEG, tylko pracują w formacie RAW.
Drugim minusem pozostaje design, lecz to sprawa bardzo subiektywna. Wzornictwo pełnoklatkowych korpusów nigdy nie było silną domeną Sony. Nawet gdy sięgniemy pamięcią do czasów lustrzanki Sony A99, to wciąż widzimy w głowie jej obłe kształty. Seria A7 – bez względu na generację – jest trochę zbyt kanciasta. Dobrze jednak, że producent w przypadku kolejnych modeli zwraca uwagę na poprawienie ergonomii, która na obecnym etapie jest już naprawdę świetna.
Złośliwi mogą się pokusić o komentarz, że cena (ok. 21 350 zł) również mogłaby być niższa, ale patrząc na ofertę konkurencji, uważamy, że ta jest sprawiedliwa. Tutaj wystarczy rzucić okiem na Canona EOS R5 z 2020 r., który dziś kosztuje 19 499 złotych.
Sony A7R V to według nas najlepszy aparat, po jaki może sięgnąć profesjonalista, zajmujący się różnymi dziedzinami fotografii. Bez wątpienia zasłużył na tytuł „Aparatu Roku” w plebiscycie Imperatory WP 2022.